sobota, 6 września 2014

ROZDZIAŁ V

„ Pomyślałam sobie, że jak już nie ma miłości ,
jak odejdzie albo umrze, to człowiek nie ma już nic 
lepszego w życiu do zrobienia, niż tylko pić i pić
i skończyć marnie, bo niby dlaczego nie.  ”




                       Miłość to opar westchnienia: Ulotny, lecz ciężki, płomień spojrzenia : zalotny, ale palący, morze łez : choć czyste, Jednak bezdenne. Miłość jest zaiste. Dławiąc żółcią i zbawczym balsamem, jest metodycznym szałem - wciąż tym samym.
 - Diana ? - Łukasz zaszedł ją od tyłu obejmując ramieniem.
- Co ona tu robi ? - zapytała drżącym głosem. Nie spodziewała jej się tu. Nie dość, że rozbiła jej małżeństwo to próbowała zniszczyć jej całe życie. Miała tego  dość. A Marco ? Jemu to wcale nie przeszkadza. Nie przeszkadzało mu to jak się do niego mizdrzyła, jak dotykała go wszędzie i jak muskała jego policzek.
- Jak pojechałem po Marco ona tam już była. - odpowiedział nie pewnie Polak. Nie miał pojęcia jak Diana  na to zareaguje. Doskonale wiedział, ze jest wrażliwą osobą i że Marco znaczy dla niej wszystko. - Nie przejmuj się nią. - próbował podnieść ją na duchu, przerwał mu zniecierpliwiony Niemiec.
- Idziecie już ? - zapytał.
- Tak idziemy. Wybaczcie, że musieliście czekać. - nagle obok brunetki pojawił się Mario, który z okna widział wszystko, jak tylko zobaczył Angelinę od razu skojarzył fakty i jak najszybciej ubrał koszulę.
 - To wsiadajcie. - powiedział lekko zdenerwowany blondyn. Zdziwił się na widok swojego najlepszego przyjaciela. Zaczął również podejrzewać, że między nimi może coś być.
- Dziękuję. - Diana tylko szepnęła Mario na ucho. On odpowiedział na to uśmiechem.
            Jechali ponad pół godziny. Marco i Angelina prawie w ogóle się nie odzywali. Za to Diana, Mario i Łukasz gadali jak katarynki. Brunetka od razu zapomniała o towarzyszce męża. Uwielbiała to w nich, gdy tylko miała problem mogła zwrócić się z tym do przyjaciół  i zawsze mieli jakieś rozwiązanie, a jak nie mieli to przynajmniej próbowali ją rozśmieszyć.
       Gdy wysiedli Angelina od razu złapała rękę Marco co nie uszło uwadze Diany. Miała ochotę uderzyć ją w tą jej śliczną buźkę, ale co by to dało ? Nawet jeśli by ją uderzyła pokazałaby swoją słabość. Towarzyszka Reus 'a od razu zauważyła postawę brunetki i uśmiechnęła się do niej by pokazać, że jest „ górą ”.
          Po ponad dwóch godzinach występ Katy się skończył. Diana  dała upust swoim emocją i zaczęła płakać. Zawsze była wrażliwa i płakała na takich spektaklach. Chcieli pogratulować Katy występu, ale nie mogli bo dziewczyna od razu została zabrana do Domu Dziecka, więc Łukasz zaprosił wszystkich do siebie na małe piwo.

_______________________________________
Wybaczcie, że tak długo musiałyście czekać na rozdział , ale rozumiecie : szkoła, treningi, mecze.. Tyle tego jest ! :/
Mam nadzieję, że nie zawiodłam was tym rozdziałem ;c ;*



Kagawa powrócił ! ♥ ;D



Konnichiwa Samuraju, tęskniliśmy ! <3 ♥


Pozdrawiam gorąco ! <3 ♥