sobota, 4 lipca 2015

ROZDZIAŁ XXI

„ Ludzie nie zdradzają tych, których naprawdę kochają. ”



                       Jadąc do szpitala Marco cały czas trzymał Dianę za rękę. Próbował ją uspokoić, ale wiadome jak to jest z kobietami w ciąży. Gdy tylko dojechali na miejsce ruszyli w kierunku drzwi. 
- Lekarza ! Moja żona rodzi ! - krzyczał na cały korytarz. Byli w prywatniej klinice, dlatego od razu mieli do dyspozycji najlepszych specjalistów w kraju. 
- Panie Reus, chce pan być obecny na sali? - zapytała pielęgniarka z długimi blond włosami. Mężczyzna spojrzał na swoją partnerkę, a ta lekko skinęła głową.
- Oczywiście.- uśmiechnął się nadal patrząc na Dianę.
                     Po kilku ciężkich godzinach na świat przyszedł Max Reus. Szczęśliwy tata od razu zrobił sobie zdjęcie z synkiem i udostępnił na wszystkich portalach społecznościowych, na których miał konto. W ciągu paru sekund przychodziły szczere gratulacje z całego świata. Stał z tak zwanym „ bananem na twarzy ” kiedy zadzwonił jego telefon. Okazało się, że ma kilkanaście nieodebranych połączeń od Kuby.
- Co ty sobie wyobrażasz ?- usłyszał w słuchawce. - Czemu nie odbierasz ? Gdzie jest Diana ? - zaczął zasypywać go pytaniami. 
- Mam syna..- wyszeptał.- Słyszysz ? Mam syna ! - powiedział coraz bardziej pewnie.
- Urodziła ? Zaraz będziemy.- zakończył rozmowę. 
                   Błaszczykowscy pojawili się niedługo potem. Weszli do sali, w której odpoczywała młoda mama. Piłkarz reprezentacji Niemiec siedział na krześle obok z dzieckiem na rękach.
- Cześć Marco. - przywitała się szeptem Agata. - Widzę, że zasnęła.
- Biedna.. Tyle się wycierpiała.- spojrzał ze współczuciem. - Mówiła wam imię ? - zapytał z nadzieją.
- Max. - uśmiechnęła się Diana, która przed chwilą się wybudziła.
- Jak się czuje młoda mama ? - do sali wparował Mario Götze. 
- Mario.. - wyszeptała Niemka. 
- Co ty tutaj robisz ? - warknął ojciec dziecka. - Wracaj sobie do Monachium!.- Gdy Diana wyjechała do Londynu Mario także postanowił zmienić miejsce zamieszkania. Nie spodobało się to nikomu, gdyż z dnia na dzień odszedł do jednego z największych rywali Borussii Dortmund.
- Marco uspokój się.- poklepał go po ramieniu Kuba. - Chodź coś zjeść, na pewno jesteś głodny. 
Blondyn niechętnie przystał na tą propozycję, oddał synka małżonce, a po chwili już ich nie było. 
- Jak się czujesz ? - ponowił pytanie nowy piłkarz Bayernu Monachium.
- Dobrze. - odparła. 
- Razem z Kubą przyszykowaliśmy wam pokój. - wtrąciła się Agata.
- Nie trzeba było.. Nie mogę wam cały czas siedzieć na głowie. Szukałam ostatnio mieszkania..- nie dokończyła.
- Nie chcę słyszeć o żadnym mieszkaniu. - zaprotestowała. - Zostajesz u nas i koniec. 


~ Kilka dni później. ~ 


               Wreszcie po kilku dniach Diana została wypisana ze szpitala. Po dziecko i żonę przyjechał Marco, który nie mógł się już doczekać.
- Odwróć się. Chce się przebrać. - oznajmiła. 
- Przecież nie raz cię już widziałem. - zaprotestował oburzony.
- Odwróć się.- warknęła. Chcąc nie chcąc musiał się odwrócić. Jednak jak na sprytnego mężczyznę przystało, podglądał przez lusterko na ścianie. - Zboczeniec. - zaśmiała się i powiedziała, gdy tylko się odwróciła.
- Przypominam, że jesteś moją żoną.
- Jeszcze..- zawahała się.
- Wrócimy do tej rozmowy.- oznajmił i otworzył jej drzwi. Resztę drogi przejechali w milczeniu. Piłkarz odwiózł swoją rodzinę do domu Błaszczykowskich.
- Napijecie się czegoś?- zapytała serdecznie Agata.
- Nie.. Ja już i tak idę.- powiedział Marco.
- Faktycznie, zaraz trening.- zamyślił się Kuba. Reprezentant Niemiec uśmiechnął się sztucznie i wyszedł.
- Co mu jest ? Przecież cieszył się jak po nich jechał.- zapytała po cichu Agata.
- Wiesz.. Chyba go boli to, że nie zabierze ich do siebie. - stwierdził Kuba.
- Musimy coś zrobić żeby się pogodzili.
- Nie wtrącajmy się lepiej. - rzekł. - Diana może nam tego nie wybaczyć i wyjechać na stałe.
- Jak chcesz to się nie wtrącaj.. Ja im pomogę. - uśmiechnęła się sama do siebie.
- Czemu się chowacie w kuchni? - zapytała znienacka Diana.
- Idziesz jutro ze mną na mecz ? - zignorowała pytanie Polka.
- Dawno nie byłam..- zamyśliła się.
- To trzeba to nadrobić.- klasnęła w dłonie starsza z kobiet.
- Masz rację.
          Kuba chwile później pojechał trenować przed jutrzejszym meczem. Najmłodszy w rodzinie Reus'ów spał spokojnie w pokoju urządzonym specjalnie dla niego, a kobiety mogły wreszcie porozmawiać.


_______________
Czekam na waszą opinie.. :/ Nudny wiem, ale rozkręcam się...:D Następny będzie lepszy..:)














7 komentarzy:

  1. <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 . Jak widzę, że jest nowy rodział to się cieszę jak dziecko *.* chce już kolejny, bo ten był perfect!! Weny :* ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawet nie wiesz, jak się ucieszyłam, kiedy Diana urodziła 'całe' i zdrowe dziecko. Max Reus! Czytając imię tego maluszka uśmiechnęłam się jak głupia i w tak dobrym humorze pozostałam czytając pozostałą część rozdziału. Mam nadzieję, że Diana zacznie się coraz bardziej do Marco przekonywać, bo naprawdę żal mi chłopaka... Jestem bardzo ciekawa, co takiego wymyśli Agata, żeby ich zeswatać. :) Ciężko mi się bardzo będzie rozstać z twoim blogiem, wiesz? :/ Ale ciii, jak na razie nic takiego nie mówisz, więc cisza na planie! :D
    Życzę worka weny. :* W międzyczasie zapraszam na moje blogi. Jak będziesz miała czas, to zerknij. ^^
    http://wait-for-me-bvb.blogspot.com
    http://sixteen-of-hope.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejciu :') Zwykle nie odpowiadam na komentarze, ale teraz muszę. Dziękuję Ci za te wszystkie miłe słowa pod rozdziałami. Cieszę się, że komuś podobają się moje wypociny.. A co do końca opowiadania.. Na razie możesz być spokojna jeszcze duuuuużo się będzie działo.
      Pozdrawiam. <3

      Usuń
    2. Ja mam nadzieję, że będzie się dużooo działo! :D Chyba bym ci tego nie wybaczyła, gdybyś go jakoś teraz zakończyła. :c Moja droga, ktoś mi kiedyś powiedział, że za prawdę nie powinno się dziękować. :) Bardzo chciałabym cię poznać, także zostawiam ci swoje GG : 50996680. Oraz gmaila : koniara4424@gmail.com ^^

      Usuń
  3. ojejciu witamy małego Rojsika na świecie :")
    liczę, że Diana nie zabroni Marco w kontaktach z synkiem, a jeśli pojawi się na tym mecz BVB, to Reus coś strzeli ;)
    czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. :) jeju Maksio <3
    Rozdział cudowny :*
    szybciutko dawaj następny :)
    pozdrawiam :**
    ps.
    w wolnej chwili zapraszam do mnie :)

    http://pozaczasembvb.blogspot.com/2015/07/chwile-z-zycia-part-vi.html

    OdpowiedzUsuń