niedziela, 19 października 2014

ROZDZIAŁ VII

„ Twój ostatni błąd,
 jest Twoim najlepszym nauczycielem. 


                     
                 
    - No wiesz... Nie ma nic za darmo.. - uśmiechnął się i palcem wskazał na swój policzek. Diana ucałowała Niemca i poszła ubrać się w coś wygodniejszego.
                 Czarne klasyczne szpilki do czarnej bluzki i żółta neonowa, rozkloszowana spódniczka. - Tak prezentowała się Diana wychodząc z łazienki. Jak postanowiła wcześniej, pokaże Marco jaki błąd popełnił. Uznała, że będzie bardziej seksowniejsza niż Angelina.  
                 Schodząc po schodach zauważyła, że Mario już dawno jest gotowy i zniecierpliwiony czeka na nią, był ustawiony plecami do niej dlatego nie widział jej stylizacji.
- Ile można ? - zapytał i odwrócił się. - A ty co się tak wystroiłaś co ? Nie będę cię dźwigał jak nogi cię rozbolą.- zażartował sobie.
- Nie będzie takiej potrzeby kochany. - uśmiechnęła się i zabrała, swoją ulubioną torebkę, z fotela.
- Idziemy dzisiaj do kina ? - zapytał otwierając dziewczynie drzwi od swojego samochodu. 
- Pewnie, ale na co ?.
- O to się pomartwimy później. 
             Droga zajęła im ponad dziesięć minut. Zadowoleni ruszyli w kierunku ośrodka treningowego. Jak się okazało byli ostatni, spóźnieni o całe dwadzieścia minut. Dało się zauważyć na odległość, że trener Jürgen Klopp nie jest zbyt zadowolony z tego powodu, ale gdy tylko zobaczył Dianę złość minęła błyskawicznie. Nie widział jej od dnia wypadku.
- Trenerze przepraszam za spóźnienie, ale.. - zaczął tłumaczyć się młody Niemiec. 
- Dobrze, dobrze.. nie musisz się wysilać z twoimi wymówkami.. Przecież dobrze wiem, że zaspałeś. - przerwał mu. Nie od dziś Klopp wie, że Mario jest strasznym śpiochem, a jego tłumaczenia doprowadzały go do zawrotu głowy. - Diana kochana.. Dawno się nie widzieliśmy. 
- No trzeba to nadrobić trenerze. - uśmiechnęła się promiennie.
- Świetnie wyglądasz.. Jak tam u Marco ? Lepiej się czuje ? - zapytał z troską.
- A co go nie ma na treningu ? - zapytała zdziwiona, ale widząc minę trenera zaczęła kłamać. - A no tak przecież on chory jest.. Zapomniałam. 
- Diana.. ? Pokłóciliście się ? Przecież mówił ostatnio, że jest dobrze, że staracie się o dziecko. - zaczął niepewnie.
- Jest dobrze naprawdę.. Tylko tyle rzeczy na głowie, że zapomniałam, że siedzi biedny w domu. - znowu skłamała. Ale nie dawało jej to spokoju. Czemu on nie chodzi na treningi ?, czemu kłamie, że są razem, że nic się nie stało ? I jeszcze to dziecko.. Wie dobrze, że Marco chciał mieć potomka, ale ona nie była jeszcze gotowa..

                     Ona w czarnej sukience Tally Weijl do tego różowa marynarka i wysokie czarne szpilki.
                                     On w drogi, czarny  garnitur szyty na miarę.
                      Razem w eleganckiej restauracji. Popijając najlepsze czerwone wino i jedząc najlepsze dania w całym Dortmundzie. Rozmawiając , śmiejąc się. Szczęśliwe małżeństwo. Ale ta kolacja nie była bezinteresowna. Mężczyzna miał pewne plany. Już od dawna myślał o dziecku, ale nie chciał naciskać na swoją żonę. Dzisiaj uznał, że to będzie najlepszy moment.
- Musimy  porozmawiać.. - zaczął.
- Mam się bać ? - zaśmiała się.
- Diana.. Co byś powiedziała na małego Reus' a ? - zapytał nie pewnie. Dziewczyna spojrzała na niego zdziwiona.
- Mówisz poważnie ? 
- Jak najbardziej. - uśmiechnął się. 
- Och... Zaskoczyłeś mnie.. - przełknęła głośno ślinę i upiła łyk wina.
- Jeżeli chcesz, możemy poczekać.. 
- Nie, nie.. Znaczy no dobrze.. Fajnie byłoby mieć takiego małego piłkarza.- powiedziała już zdecydowana.
- No to co.. zaczynamy od dziś ? - poruszył zabawnie brwiami na co dziewczyna wybuchła śmiechem. 

- Zboczeniec..- uderzyła go lekko w ramię.
- Już od razu zboczeniec.. Chce po prostu jak najszybciej dotknąć cię tam.. i pocałować cię tam.. - tym razem oboje wybuchli śmiechem. 
- Przestań głupku. - przerwała mu, gdy próbował wymieniać znowu.
- To co jedziemy do domu ? - zapytał opanowując śmiech.
- Możemy, ale nie po to poco byś chciał. - pokazała mu język.
- Wiem, że masz fajny język, ale nie musisz się nim tak chwalić. Jeszcze komuś się spodoba i co będzie ?.
- Płać idioto i nie gadaj więcej..
   
- Poinformował pana jakoś o chorobie ? - zapytała ciekawa.
- No tak, przecież dzwonił... Diana co się dzieje ? - mężczyzna nie rozumiał zachowania kobiety. Nigdy się tak nie zachowywała.
- Muszę już iść, miło było pana znowu zobaczyć. - pożegnała się jak najszybciej i pobiegła do Mario.
- Mario daj kluczyki muszę coś załatwić. - powiedziała pośpiesznie.
- Trzymaj i pozdrów go - rzucił jej chciany przedmiot, dobrze wiedział, gdzie zamierza jechać. Nie był z tego zadowolony. Wiedział, że jak Marco zacznie ją przepraszać i kokietować ona mu uwierzy, bo przecież tak bardzo go kocha. A on ? On wierzy w to, że będą razem. On wierzy, że ona czuje to samo.
          Gdy tylko dojechała do.. No właśnie gdzie ? Do własnego domu ? To już nie jest jej dom. A więc gdy tylko dojechała pod dom Marco, jak najszybciej wyszła z samochodu i wparowała do jego domu. Nie znalazła go ani w salonie, ani w kuchni, udała się na górę, ale gdy była coraz bliżej sypialni zaczęła obawiać się tego co tam zastanie. Może Angelina tu już mieszka, może jakaś inna panienka ?. Otworzyła delikatnie drzwi i...


_______________________________________________
Jestem..
Z nie za fajnym humorkiem, bo nasza Borussia znowu przegrała..
Ale ja i tak wierzę, że podniesie się z tego ! <3 Heja BVB <3
Co do rozdziału to mi się nie podoba.. :(
A co wy sądzicie ?
Pozdrawiam. ♥ 

7 komentarzy:

  1. Super rozdział! <3
    Strasznie mi się podoba, ale cały Twój blog jest rewelacyjny :*
    Ogromnie mnie ciekawi co zastanie w sypialni Reusa.
    Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału :3
    Pozdrawiam serdecznie i życzę wny oraz zapraszam do siebie na nowy rozdział :)
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział super :)
    Kurcze , musiałaś przerwać w takim momencie ? xD
    Teraz to ciekawość mnie tak zżera, co zastanie w sypialni Reusa, że nie pytaj :p
    Ale na prawdę rozdział cudowny , z każdym kolejnym rozdziałem wciąga mnie coraz bardziej :*
    Czekam z niecierpliwością nn :*
    Buziaczki :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepraszam, że dopiero teraz.
    Taki mam natłok myśli, że nie pytaj. Naprawdę jest mocno chory? A może to tylko wymówka aby spędzić namiętne chwilę z Angelą?( o nie, przecież Diana wpadnie w rozpacz a ja razem z Nią).
    Nie będę rozpatrywać tylko poczekam na nn.
    Rozdział cudowny aczkolwiek mza krótki i zakończony w nieodpowiednim momencie!
    Zapraszam do siebie: http://zakazany-romans.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Ej no jak można przerwać w takim momencie! Dawaj szybko kolejny :)
    Ogólnie ten jest świetny, bardzo podoba mi się Twój sposób opisywania tych wszystkich wydarzeń :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. No nie,dlaczego w takim momencie. :<
    Zwiędnę do następnego rozdziału!
    Wszystko cudowne,ale ten koniec,o rajciu.
    Nosz coo ten Marco wyprawia. Ta Angela mocno mi się nie podoba,mam nadzieję,że to się szybko zmieni :)
    Buziaczki ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow ciekawe co się dalej wydarzy ;d

    OdpowiedzUsuń
  7. CZEMU PRZERWAŁAŚ?!
    Pączek prorok, hehehs
    Oh, Kloppo nie doinformowany.... Może to lepiej?
    Świetnie opisujesz! Ale... Wciągam się, a tu rozdział si,ę kończy :c
    Czekam na kolejny!
    Buziaki :*

    P.S. Zapraszam do mnie: http://miloscponad-wszystko.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń