„ Miłość istnieje nie po to, by dać nam szczęście, ale po to,
byśmy mogli sprawdzić, jak silna jest nasza odporność na ból. ”
Przygotowania do najważniejszej kolacji roku szły pełną parą. Kobiety królowały w kuchni, a mężczyznom przypadło sprzątanie i nakrycie do stołu. Nie obyło się też bez grymasów panów, którzy bardzo chętnie pograliby w FIFĘ jedząc kolejną paczkę chipsów i żelków. Angelina robiła barszcz z uszkami, Diana lepiła pierogi, które Ewa gotowała. Wszystko było już prawie gotowe.
- Cholera..- zaklnęła Angelina. Zdziwione kobiety spojrzały po sobie, a potem po koleżance.- Przesoliłam barszcz. - powiedziała ze łzami w oczach.
- Rany Boskie dziewczyno - zdenerwowała się Ewa. Była zła, ponieważ proponowała Niemce przygotowanie potrawy, ale ta uparła się, że zrobi to sama.
- Dobra. Ewka nic się nie stało. - uspakajała ją najmłodsza.
- No, ale spójrz. A mówiłam pomogę, to nie, bo ona sama.
- Ewcia... Są Święta.. Po za tym babcia mi kiedyś pokazała taki sposób na przesoloną zupę. - powiedziała. Zastosowała swój tajny sposób i uśmiechnęła się do modelki. - I gotowe. Nie płacz. - otarła łzy dziewczynie.
- Dziękuję.
- Przepraszam nie powinnam była się unosić. - powiedziała ze skruchą pani Piszczek.
- I widzisz chłopie.. Gdzie kucharek sześć tam nie ma co jeść. - powiedział zadowolony Mario. - Panienki kochane... - zaczął i klasnął w dłonie. - Nakryliśmy do stołu.. Możemy już pograć w FIFĘ ?.
- No dobra.. - odpowiedziały zgodnie.
- Łukasz gdzie jest Sara ? Muszę ją już iść ubrać. - uśmiechnęła się Ewa, a obrońcy Borussii i reprezentacji Polski nie było do śmiechu. Podrapał się po głowie i spojrzał po kolegach, ale nadal nic nie mówiąc. - Łukasz ? Jak jechaliście po światełka to zabraliście Sarę ze sobą z powrotem , prawda ? - zapytała zdenerwowana.
- Wiedziałem, że o czymś zapomniałem. - powiedział i z komody zabrał kluczyki od swojego samochodu. Na szczęście sprzedawczyni zauważyła dziewczynkę w sklepie i poznała ją, bo bardzo często bywała tu razem z rodzicami. Łukasz po pięciu minutach był już na miejscu i dziękował kobiecie za opiekę nad pociechą.
- Jeszcze raz dziękuję i Wesołych Świąt. - pożegnał się i szybko wrócił do domu, tym razem z dzieckiem.
- No nareszcie. Sara nic ci nie jest ? - pytała zaniepokojona kobieta. Dziewczynka tylko skinęła głową na znak, że nie i pobiegła do pokoju pobawić się zabawkami. - Masz szczęście, że mamy gości. - pogroziła palcem mężowi na co wszyscy zareagowali cichym śmiechem.
- To my jedziemy się przebrać. - oznajmił Mario zabierając płaszcze z wieszaka. Pomógł swojej partnerce założyć jeden z nich i wyszli. Do domu małżeństwa Piszczków szli na piechtę, dlatego drogę powrotną przebyli tak samo.
Mario ubrał czarny garnitur szyty na miarę, białą koszulę i dopasowany, czarny krawat. Diana wybrała białą koszulę z ćwiekami na kołnierzu do tego czarną spódnicę rozkloszowaną. Buty na obcasie od Chanel. Złoty naszyjnik, który dostała od Mario kilka dni temu i kilka bransoletek. Gotowi wrócili do przyjaciół, którzy także byli już przebrani. Wszyscy zasiedli do stołu i czekali na pierwszą gwiazdkę. W międzyczasie zaczęli składać sobie życzenia dzieląc się opłatkiem. Najpierw Mario.
- No kochanie, życzę Ci szczęścia, pomyślności z Mario Götze . Dużo sek..- nie dała mu dokończyć tylko lekko dźgnęła go w brzuch. - dobra nie powiem tego, ale wiesz, że możesz tylko ze mną. - uśmiechnął się.
- Mario.. Życzę Ci abyś nadal spełniał swoje marzenia, dużo pięknych goli i jak najmniej kontuzji. - zakończyła. Młody Niemiec przytulił swoją partnerkę na koniec i poszedł składać życzenia Ewie. Po kilku minutach przyszedł czas na ostatnią osobę, czyli Marco.
- No Dianuś, życzę Ci spełnienia marzeń, abyś była szczęśliwa, bo to ważne, aby zdrowie Cię nie opuszczało no i wszystkiego najlepszego.
- Marco..- była wrażliwą osobą dlatego kilka łez poleciało po jej policzkach. - Jak najmniej kontuzji, dużo bramek, obyś zawsze grał dla Borussii i co najważniejsze szczęścia i zadowolenia z pociechy. - przytuliła go mocno, a po chwili już siedziała przy stole. On stał w miejscu, wreszcie zrozumiał co takiego zrobił. Poczuł, że stracił ją już na zawsze. Poczuł, ale nie chciał w to wierzyć.
- Marco, siadaj. - położył rękę na jego ramieniu Łukasz. Ten tylko skinął głową i usiadł obok Angeliny. Kątem oka spoglądał na nią. Pilnował jej wzrokiem. Śledził każdy ruch, jednocześnie udając obojętnego.
Po kolacji przyszedł czas na prezenty. Sara dostała mnóstwo zabawek i słodyczy. Ewa dostała perfumy i sukienkę od znanego Włoskiego projektanta, a od męża dostała nową maszynę do szycia. Diana również dostała perfumy i sukienkę, ale od swojego partnera dostała książkę „ Gwiazd naszych wina ” i kuferek do makijażu. Angelina od Marco dostała kluczyki do nowego, czarnego mercedesa. Kupon do spa i perfumy. Marco, Łukasz i Mario dostali takie same prezenty. Złote zegarki, perfumy od Calvina Kleina i krawaty z białymi koszulami. Dziewczyny wybrały się razem na zakupy i postanowiły kupić takie same prezenty żeby żaden nie wybrzydzał.
Po otwarciu prezentów zadzwonił dzwonek do drzwi. Zdziwiony Łukasz poszedł otworzyć, a po chwili do salonu wpadli Kuba z żoną i córeczką. Piszczkowie zapraszali ich na Wigilię, ale oni mieli ją spędzić w Polsce z rodziną.
- Co tu robicie ? - zapytał zadowolony Mario witając się z wszystkimi.
- Nie mogliśmy was tak zostawić. - uśmiechnął się Kuba. - Szybka Wigilia i od razu w samolot.
Resztę wieczoru rozmawiali, śmiali się i jedli. Wszyscy wymienili się z Błaszczykowskimi prezentami kilka dni wcześniej, bo myśleli , że ich nie będzie. Przed północą wszyscy ruszyli do kościoła na pasterkę.
Śnieg nadal otulał ulice Dortmundu. Najbardziej cieszyła się z tego Diana, dla której dwiema ulubionymi porami roku było lato i właśnie zima.
Gdy wracali młody Niemiec postanowił, że to będzie najlepsza okazja by powiedzieć o swoim pomyśle, który już zrealizował.
- Wiem, że myśleliście o Sylwestrze u nas w domu, ale zarezerwowałem bilety do Dubaju dla wszystkich żebyśmy mogli wypocząć i się zabawić.
- Świetny pomysł młody. - poklepał go po plecach Marco. - Długo rozmyślałem żeby...
- Ale ja w sylwestra nie mogę. - wtrąciła się Angelina. Wszyscy popatrzyli się na nią ze zdziwionymi minami. - Mam sesję zdjęciową.- wyjaśniła.
- W Sylwestra ? - zapytała Ewa.
- Dobrze płacą. - uśmiechnęła się.
- Fajnie, że się dowiedziałem. - oznajmił obrażonym Reus.
- Kotku, nie denerwuj się. - pocałowała go w policzek, ale ten lekko ją odepchnął i przyśpieszył kroki do swojego domu.
- A temu co ? - zapytał Łukasz, gdy młodszy był już daleko.
___________
Jakie plany na Sylwestra ? ;)) Ja powiem szczerze, że tylko datę mam ustaloną. ;D
Podoba się rozdział ?;)
- Cholera..- zaklnęła Angelina. Zdziwione kobiety spojrzały po sobie, a potem po koleżance.- Przesoliłam barszcz. - powiedziała ze łzami w oczach.
- Rany Boskie dziewczyno - zdenerwowała się Ewa. Była zła, ponieważ proponowała Niemce przygotowanie potrawy, ale ta uparła się, że zrobi to sama.
- Dobra. Ewka nic się nie stało. - uspakajała ją najmłodsza.
- No, ale spójrz. A mówiłam pomogę, to nie, bo ona sama.
- Ewcia... Są Święta.. Po za tym babcia mi kiedyś pokazała taki sposób na przesoloną zupę. - powiedziała. Zastosowała swój tajny sposób i uśmiechnęła się do modelki. - I gotowe. Nie płacz. - otarła łzy dziewczynie.
- Dziękuję.
- Przepraszam nie powinnam była się unosić. - powiedziała ze skruchą pani Piszczek.
- I widzisz chłopie.. Gdzie kucharek sześć tam nie ma co jeść. - powiedział zadowolony Mario. - Panienki kochane... - zaczął i klasnął w dłonie. - Nakryliśmy do stołu.. Możemy już pograć w FIFĘ ?.
- No dobra.. - odpowiedziały zgodnie.
- Łukasz gdzie jest Sara ? Muszę ją już iść ubrać. - uśmiechnęła się Ewa, a obrońcy Borussii i reprezentacji Polski nie było do śmiechu. Podrapał się po głowie i spojrzał po kolegach, ale nadal nic nie mówiąc. - Łukasz ? Jak jechaliście po światełka to zabraliście Sarę ze sobą z powrotem , prawda ? - zapytała zdenerwowana.
- Wiedziałem, że o czymś zapomniałem. - powiedział i z komody zabrał kluczyki od swojego samochodu. Na szczęście sprzedawczyni zauważyła dziewczynkę w sklepie i poznała ją, bo bardzo często bywała tu razem z rodzicami. Łukasz po pięciu minutach był już na miejscu i dziękował kobiecie za opiekę nad pociechą.
- Jeszcze raz dziękuję i Wesołych Świąt. - pożegnał się i szybko wrócił do domu, tym razem z dzieckiem.
- No nareszcie. Sara nic ci nie jest ? - pytała zaniepokojona kobieta. Dziewczynka tylko skinęła głową na znak, że nie i pobiegła do pokoju pobawić się zabawkami. - Masz szczęście, że mamy gości. - pogroziła palcem mężowi na co wszyscy zareagowali cichym śmiechem.
- To my jedziemy się przebrać. - oznajmił Mario zabierając płaszcze z wieszaka. Pomógł swojej partnerce założyć jeden z nich i wyszli. Do domu małżeństwa Piszczków szli na piechtę, dlatego drogę powrotną przebyli tak samo.
Mario ubrał czarny garnitur szyty na miarę, białą koszulę i dopasowany, czarny krawat. Diana wybrała białą koszulę z ćwiekami na kołnierzu do tego czarną spódnicę rozkloszowaną. Buty na obcasie od Chanel. Złoty naszyjnik, który dostała od Mario kilka dni temu i kilka bransoletek. Gotowi wrócili do przyjaciół, którzy także byli już przebrani. Wszyscy zasiedli do stołu i czekali na pierwszą gwiazdkę. W międzyczasie zaczęli składać sobie życzenia dzieląc się opłatkiem. Najpierw Mario.
- No kochanie, życzę Ci szczęścia, pomyślności z Mario Götze . Dużo sek..- nie dała mu dokończyć tylko lekko dźgnęła go w brzuch. - dobra nie powiem tego, ale wiesz, że możesz tylko ze mną. - uśmiechnął się.
- Mario.. Życzę Ci abyś nadal spełniał swoje marzenia, dużo pięknych goli i jak najmniej kontuzji. - zakończyła. Młody Niemiec przytulił swoją partnerkę na koniec i poszedł składać życzenia Ewie. Po kilku minutach przyszedł czas na ostatnią osobę, czyli Marco.
- No Dianuś, życzę Ci spełnienia marzeń, abyś była szczęśliwa, bo to ważne, aby zdrowie Cię nie opuszczało no i wszystkiego najlepszego.
- Marco..- była wrażliwą osobą dlatego kilka łez poleciało po jej policzkach. - Jak najmniej kontuzji, dużo bramek, obyś zawsze grał dla Borussii i co najważniejsze szczęścia i zadowolenia z pociechy. - przytuliła go mocno, a po chwili już siedziała przy stole. On stał w miejscu, wreszcie zrozumiał co takiego zrobił. Poczuł, że stracił ją już na zawsze. Poczuł, ale nie chciał w to wierzyć.
- Marco, siadaj. - położył rękę na jego ramieniu Łukasz. Ten tylko skinął głową i usiadł obok Angeliny. Kątem oka spoglądał na nią. Pilnował jej wzrokiem. Śledził każdy ruch, jednocześnie udając obojętnego.
Po kolacji przyszedł czas na prezenty. Sara dostała mnóstwo zabawek i słodyczy. Ewa dostała perfumy i sukienkę od znanego Włoskiego projektanta, a od męża dostała nową maszynę do szycia. Diana również dostała perfumy i sukienkę, ale od swojego partnera dostała książkę „ Gwiazd naszych wina ” i kuferek do makijażu. Angelina od Marco dostała kluczyki do nowego, czarnego mercedesa. Kupon do spa i perfumy. Marco, Łukasz i Mario dostali takie same prezenty. Złote zegarki, perfumy od Calvina Kleina i krawaty z białymi koszulami. Dziewczyny wybrały się razem na zakupy i postanowiły kupić takie same prezenty żeby żaden nie wybrzydzał.
Po otwarciu prezentów zadzwonił dzwonek do drzwi. Zdziwiony Łukasz poszedł otworzyć, a po chwili do salonu wpadli Kuba z żoną i córeczką. Piszczkowie zapraszali ich na Wigilię, ale oni mieli ją spędzić w Polsce z rodziną.
- Co tu robicie ? - zapytał zadowolony Mario witając się z wszystkimi.
- Nie mogliśmy was tak zostawić. - uśmiechnął się Kuba. - Szybka Wigilia i od razu w samolot.
Resztę wieczoru rozmawiali, śmiali się i jedli. Wszyscy wymienili się z Błaszczykowskimi prezentami kilka dni wcześniej, bo myśleli , że ich nie będzie. Przed północą wszyscy ruszyli do kościoła na pasterkę.
Śnieg nadal otulał ulice Dortmundu. Najbardziej cieszyła się z tego Diana, dla której dwiema ulubionymi porami roku było lato i właśnie zima.
Gdy wracali młody Niemiec postanowił, że to będzie najlepsza okazja by powiedzieć o swoim pomyśle, który już zrealizował.
- Wiem, że myśleliście o Sylwestrze u nas w domu, ale zarezerwowałem bilety do Dubaju dla wszystkich żebyśmy mogli wypocząć i się zabawić.
- Świetny pomysł młody. - poklepał go po plecach Marco. - Długo rozmyślałem żeby...
- Ale ja w sylwestra nie mogę. - wtrąciła się Angelina. Wszyscy popatrzyli się na nią ze zdziwionymi minami. - Mam sesję zdjęciową.- wyjaśniła.
- W Sylwestra ? - zapytała Ewa.
- Dobrze płacą. - uśmiechnęła się.
- Fajnie, że się dowiedziałem. - oznajmił obrażonym Reus.
- Kotku, nie denerwuj się. - pocałowała go w policzek, ale ten lekko ją odepchnął i przyśpieszył kroki do swojego domu.
- A temu co ? - zapytał Łukasz, gdy młodszy był już daleko.
___________
Jakie plany na Sylwestra ? ;)) Ja powiem szczerze, że tylko datę mam ustaloną. ;D
Podoba się rozdział ?;)