„ Chciałbym, by ktoś miał serce tak wielkie, żeby pokochać wszystko co we mnie. ”
Ludzie myślą, że jak się ktoś uśmiecha to jest wszystko dobrze. Nie wiedzą jednak, że w rzeczywistości rozrywa nam serce. Tak łatwo jest ich oszukać, gdy pytają: „ stało się coś ? ” odpowiedź zawsze brzmi „ nie ”, choć mamy ochotę powiedzieć im prawdę.. Mamy ochotę, ale uświadamiamy sobie, że przecież ich to tak naprawdę nie obchodzi. Pytają, bo muszą. Takie jest nasze zdanie. Często się mylimy i zamiast wyżalić się tłumimy to w sobie. To jest jedna z naszych wad.
Zdenerwowany piłkarz wsiadł do samochodu i odjechał z piskiem opon. Był zły na przyjaciela. Z drugiej strony wiedział, że Diana kocha go najbardziej na świecie i on to wykorzysta. Reus zawsze dostaje to co chce.
- Ty dupku ! - gdy tylko go zobaczył rzucił się na niego. Przycisnął do ściany i krzyknął. - Przespałeś się z nią ! Jak mogłeś ? - uderzył go, ale Marco nie był mu dłużny i oddał dwa razy mocniej.
- Widocznie nie zaspakajałeś jej potrzeb. - zaśmiał się ironicznie. Młodszy już chciał mu odpowiedzieć fizycznie, ale został zatrzymany przez kolegów.
- Wiesz, że ją kocham !- krzyknął.
- A myślisz, że ja jej nie kocham ?! Ona jest dla mnie wszystkim.
- To trzeba było jej nie zdradzać.
- Co się tu dzieje ?! - zza pleców usłyszeli donośny głos trenera. Wszyscy jak jeden mąż odwrócili się i odpowiedzieli: „ Nic, trenerze ”.
- Właśnie widzę, że nic. Obaj krwawią. Wy na boisko, a wy ze mną.
Dla każdego piłkarza Borussii Jürgen Klopp jest jak ojciec. Zawsze doradzi, wesprze, a gdy będzie trzeba ochrzani.
- O co poszło ? - zapytał.
- O nic. Trenerze mogę iść się przebierać ?- zapytał młodszy.
- Idź. Może ty mi powiesz.
- Trener wie jak jest..
- Pobiliście się o Dianę. - bardziej stwierdził niż zapytał. Blondyn tylko kiwnął głową.
- Ona już nie wróci. - szepnął.
- Wróci, wróci - zobaczysz.
- Nie ! Bo tam jest on..
- A kim jest on.. ? - zapytał, by dowiedzieć się jakie ma podejście na ten temat. Niektórzy się śmieją, że powinien być psychologiem. Ma świetne podejście i zawsze znajdzie wyjście z sytuacji.
- On ? On jest dla niej kimś ważnym. Kimś kto potrafi sprawić, że ona się raduje. Kimś kto prostuje i koloruje jej życiową drogę. Dlatego ona nie wróci.. - spuścił głowę.
- Marco posłuchaj.. Podejrzewam, że doszło do czegoś więcej, bo inaczej byście się nie pobili, więc sam odpowiedz sobie na to.. - poklepał go po plecach i zostawił samego.
Niemiec jak najszybciej ruszył w stronę domu przyjaciela. Bez pukania wszedł do środka, rozejrzał się dookoła i widząc, że nikogo nie ma na dole, poszedł na górę.
- Diana..- powiedział, gdy zobaczył zapłakaną dziewczynę, która pakowała ubrania do walizki.
- Wyjdź, proszę. - nawet na niego nie spojrzała. Nie posłuchał ukochanej i przytulił ją do siebie. Wtedy ich spojrzenia się spotkały.
- Mario..- oznajmiła po cicho widząc ranę na twarzy męża. Dotknęła delikatnie jego policzka.
- Kiedy cię poznałem, podobałaś mi się. - powiedział. - potem bardzo mi się podobałaś. A teraz dorosłem, żeby .. cię pokochać.
- To słodkie, wiesz ? Szkoda tylko, że tak późno się o tym przekonałeś. - wyswobodziła się z uścisku i zapięła walizkę. - Oddaj to Mario. - włożyła mu do rąk kluczę od domu. Mężczyzna stał nie ruchomo. Nie wiedział co powiedzieć. Gdy tylko się ocknął było już za późno. Kobieta wsiadała już do taksówki.
Jechała do domu Piszczków. W prawdzie tylko się pożegnać chciała. Postanowiła, że wyjedzie do Londynu. Jeszcze nie wie czy wróci, czy zostanie tam na stałe. Drzwi otworzyła jej uśmiechnięta Ewa.
- Diana.. Powiedziałaś mu ? Wchodź. - od razu zauważyła łzy na policzkach przyjaciółki.
- Ja tylko chciałam się pożegnać. - oznajmiła.
- Co ? Wyjeżdżasz ? Dokąd ? - usłyszała za plecami pytania, które zadała Ania. Lewandowska postanowiła odwiedzić Ewę i poplotkować trochę. Może nie były z Dianą tak zżyte jak przyjaciółki, ale lubiły się nawzajem.
- Witaj Aniu. - wymusiła uśmiech.
- Ja zrobię herbaty. - powiedziała najstarsza i udała się do kuchni.
- No to opowiadaj. Coś z Marco ? - Ania jest życzliwą osobą dlatego zawsze wszystkim próbuje pomóc.
- Czemu on mnie rani ? -zapytała ze łzami w oczach.
- Bo może nie wie, że to boli.
- To nie widzi moich łez, niewyspanych oczu ?
- On jest głupi.
- Nie mów tak.. On po prostu oślepł od patrzenia na nią.
- Zerwał z nią wczoraj. - powiedziała Ewa i zaniosła kubek herbaty Niemce.
- Skąd wiesz ? - zapytała Ania.
- Była u mnie. - wzruszyła ramionami. - I wyjawiła mi sekret. - uśmiechnęła się.
- Taki trochę intymny. - zaśmiała się.
- Nie chcę tego słuchać. - mruknęła Niemka.
- Nie chodzi o Marco. Ona spała z mężczyznami za pieniądze. - powiedziała cicho.
- Żartujesz ? - zapytała zdziwiona Ania.
- Niee.. Na serio ? - wtórowała jej Diana.
- Przysięgam na wszystko.
- No i dobrze, że ją rzucił.
- Teraz możecie być razem i wychować dziecko.
- Jesteś w ciąży ?
- Tak, ale nikt nie może się o tym dowiedzieć, a tym bardziej Marco.
- Musisz mu powiedzieć. - nalegała Ewa.
- Zawieziesz mnie na lotnisko ? - zapytała pomijając prośbę koleżanki.
- Pewnie, ale powiedz chociaż gdzie jedziesz ?
- Londyn. - uśmiechnęła się.
Po kilku godzinach byli już na miejscu. Po drodze zabrały Łukasza z treningu, by on też mógł pożegnać się z Dianą.
- Dziękuję kochani, będę za wami strasznie tęsknić. - powiedziała ze łzami w oczach.
- Oj przestań.. Nie wyjeżdżasz przecież na zawsze, prawda ? - szturchnął ją w ramię Piszczek. - Dobra, chodź tu mała. - przytulił ją najmocniej jak umiał. - Mój przyjaciel Wojtek się tobą zaopiekuje.
- Diana.. Obiecaj mi, że zobaczę małego Reus'a..- zażądała Ewa.
- Obiecuję. Ale pamiętajcie Marco nie może się dowiedzieć. - przytuliła ich oboje. Po raz ostatni.
Po kilku godzinach byli już na miejscu. Po drodze zabrały Łukasza z treningu, by on też mógł pożegnać się z Dianą.
- Dziękuję kochani, będę za wami strasznie tęsknić. - powiedziała ze łzami w oczach.
- Oj przestań.. Nie wyjeżdżasz przecież na zawsze, prawda ? - szturchnął ją w ramię Piszczek. - Dobra, chodź tu mała. - przytulił ją najmocniej jak umiał. - Mój przyjaciel Wojtek się tobą zaopiekuje.
- Diana.. Obiecaj mi, że zobaczę małego Reus'a..- zażądała Ewa.
- Obiecuję. Ale pamiętajcie Marco nie może się dowiedzieć. - przytuliła ich oboje. Po raz ostatni.
Uwielbiam tego bloga ♥♥♥
OdpowiedzUsuńRozdział miodzio :*
Mam nadzieje, ze kurcze wszytko się ułoży..
Ehh szkoda mi Diany :( i Mario tez bo teraz jest zraniony.. Ehhh
Buziaki :*
Zapraszam również do mnie :)
Już chyba ci nie muszę tego powtarzać, że bardzo lubisz komplikować sprawy Diany, co? ^^
OdpowiedzUsuńSzkoda mi jej, ale to bardzo. Masz coś zrobić, żeby była naprawdę szczęśliwa, ale to zaraz! :D Sama już nie wiem, co mam o tym wszystkim myśleć. Jestem jak najbardziej za tym, by w końcu mogła poczuć prawdziwe szczęście. A może coś tam pozytywnego szykujesz nam na przyszły rozdział? :D
Worka weny! :*
Jak zwykle świetny rozdział! Może Marco się doczłapie w porę na to lotnisko, a jak nie to będzie się musiał fatygować do Londynu! -innych opcji nie ma! ;) Mam nadzieję, że wszystko, wszyscy sobie wyjaśnią i się w końcu ułoży. Czekam z niecierpliwością na następną część.
OdpowiedzUsuńA przy okazji zapraszam na mojego bloga, którego właśnie kilka godzin temu założyłam (już są bohaterowie i prolog, 1cz. w sobotę) -> mr11-bvb.blogspot.com
ojejciu
OdpowiedzUsuńmały Marco będzie, mm <3
ale naprawdę, komplikujesz im życie ;___;
albo Łukasz, albo Kuba wygadają się Marco i wtedy się zacznie, mm <3
czekam na kolejny!
Świetny! Czekam co dalej zrobi Diana! Pisz kolejny ;-) Kalina
OdpowiedzUsuńCudownie <3 Mam nadzieje, że wroci z tego Londynu albo, ze Marco pojedzie za nia, bo oni MUSZA byc razem :D dodawaj szybko nastepny :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Wero
Kiedy next? Kalina
OdpowiedzUsuń