piątek, 1 maja 2015

ROZDZIAŁ XVIII

„ Bo to on jest od kilkunastu miesięcy tą najważniejszą osobą w moim życiu,
a dlaczego ? Bo to on jako jedyny ma do mnie nieziemską cierpliwość,
on nadaje życiu sens, bo dzięki niemu mam dla kogo żyć, 
bo przy nim za każdym razem czuję się tak jak nigdy wcześniej,
bo jego życie jest moim życiem, 
bo nie liczy się nic oprócz tego żeby na jego słodkiej buzi widniał uśmiech,
bo mimo wielu zła on nadal był, jest i będzie. ”



              Niektórzy chcą umrzeć, bo cierpią z miłości- inni błagają codziennie Boga, żeby przeżyć kolejny dzień. Codziennie w kolejkach w sklepie stoją setki osób, żeby kupić papierosy- w tym samym czasie dziesiątki tysięcy ludzi zmagają się z rakiem płuc. Bogaci marzą o nowych samochodach - biedni o tym, żeby mieć co włożyć do garnka. Chyba każdy chociaż raz, pokłócił się z rodzicami i myślał, że bez nich byłoby lepiej - dzieci w domach dziecka marzą o tym, żeby mieć do kogo powiedzieć „ mamo ” i „ tato ”. Życzymy innym śmierci, bo nas skrzywdzili - płakalibyśmy na ich pogrzebie. Odrzucamy miłość innych, bo „ nie są dla nas wystarczająco dobrzy ” - ktoś zasługuje na ich miłość bardziej, niż my. Wyrzucamy jedzenie  - dzieci w Afryce umierają z głodu. Zrywamy ze sobą, bo mamy siebie dosyć - niektóre pary dzieli tysiące kilometrów i marzą, żeby widzieć się codziennie. Jako dzieci jesteśmy szczęśliwi -  pragniemy dorosnąć. Ale, gdy już dorośniemy okazuje się, że życie nie jest takie kolorowe. Wtedy chcemy wrócić do tamtych czasów, czasów gdy byliśmy dziećmi, a jedynym problemem było to, że nie mamy upragnionej zabawki...
           
~ miesiąc później ~ 

              Słońce, piasek, morze. Taki urlop mógłby trwać wiecznie, ale niestety wszystko co dobre kiedyś się kończy. Tak było i tym razem. Przyjaciele już od kilku tygodni byli w Dortmundzie.
             Marco od przyjazdu do swojego rodzinnego miasta próbuje zakończyć swój związek z Angeliną lecz nie może. Nie chce skrzywdzić partnerki. Czasami jest arogancki, chamski, ale to tylko „ maska ”, na ogół jest wrażliwy i czuły. 
                A co u Diany ? U niej jak zawsze ciekawie.. Od kilku dni męczą ją nudności. Mario jest zaniepokojony stanem zdrowia Niemki, ale ta uspokaja go tłumacząc jemu, że to zmiana klimatu albo, że zjadła coś nieświeżego. Choć sama dobrze wie co jej jest. Zaprosiła specjalnie  Ewę do kawiarni , bo musiała to komuś powiedzieć.
- No to co się stało ? - zapytała upijając łyk świeżo zaparzonej kawy. 
- Nic. Musiało się coś stać, żebym zaprosiła przyjaciółkę na kawę? - odpowiedziała pytaniem. Zaczęła tak ponieważ nie wiedziała w jaki sposób ma to powiedzieć. Bała się, że Ewa zacznie myśleć, że jest nieodpowiedzialna.
- Diana.. Nie znamy się przecież od dwóch godzin, prawda? Mów co się dzieje. - Niemka nie odpowiedziała tylko wyjęła ze swojej torebki małe opakowanie, po czym spuściła wzrok.
- Ale to wspaniale. Dlaczego się nie cieszysz ? Byłaś już u lekarza ? 
- Nie. Chciałam ciebie prosić, abyś poszła tam ze mną. Pójdziesz ?
- Oczywiście, że z tobą pójdę.
- Ewcia.. Tylko ja tą wizytę mam za jakąś godzinę..
- I dobrze.. Im szybciej tym lepiej.
- Naprawdę ? Nie jesteś zła, że zapytałam się w ostatniej chwili ? 
- Młoda, nie gadaj już tyle tylko wsiadaj do auta. - zarządziła starsza. - Zrobimy jeszcze po drodze zakupy. 
- Czekaj, zapłacę za kawę.- uśmiechnęła się, a po chwili obie już siedziały w samochodzie. Ewie uśmiech nie schodził z twarzy. To taki typ  człowieka, który cieszy się ze szczęścia innych. Nie ma osoby, która nie lubiłaby tej kobiety. Zawsze promienna, każdemu mówi „ dzień dobry ”. Dla niej nie istotne jest to czy jesteś bogaty, sławny czy z  „ patologicznego domu ”. Ona wszystkich traktuje tak samo. Kobiety zrobiły zakupy i od razu udały się do lekarza. Niemka została od razu przyjęta do gabinetu, bo przecież jest żoną tego Reus'a, pomimo tego, że są w separacji. 
- I jak ? - zapytała Polka, gdy przyjaciółka wyszła. 
- Trzeci tydzień. - odpowiedziała i pokazała USG.
- Marco się ucieszy ! Zawsze chciał mieć dziecko. - powiedziała patrząc na badanie.
- Ewa ja już z nim nie jestem...
- Ale przecież to jest jego dziecko. - przerwała jej.
- Skąd o tym wiesz ? - zapytała łamliwym głosem.
- Widziałam was wtedy w hotelu. Poszłaś tak sama, a ja za tobą, żeby ci się nic nie stało. Chciałam cię zawołać, ale widziałam, że on też tam jest. Też się bał o ciebie. 
- Powiedziałaś to komuś ? 
- Kochanie dobrze wiesz, że nie. - przytuliła ją do siebie.
- Będę musiała to powiedzieć Mario. Wiem, że go zranię, ale nie mogę ukrywać prawdy. 
- Marco też powinien wiedzieć. - odpowiedziała.
- Nie, wychowam te dziecko sama. Nie potrzebuję litości. Po za tym będzie miał dziecko z Angeliną, po co mu moje ?
- Angelina nie jest w ciąży. 
- Jak to ? Przecież.. - nie potrafiła się wysłowić. Z jednej strony cieszyła się, ale w sumie z czego ? Przecież ona i Marco to już przeszłość. 
- Kobietę, która nosi pod sercem dziecko, męczą nudności, je za dwóch, zmienia jej się nastrój i wiele innych, a u niej nie widać tego. Po za tym nie widać brzuszka.- odparła żona Piszczka.
- Masz rację. - zaczęła się nad tym zastanawiać. Bo jeżeli Angelina nie jest w ciąży, to dlaczego kłamie ? 
- Choć do mnie Łukasz robi dzisiaj obiad. Będzie zabawnie. 
- Nie będę się do was wpraszać pewnie chcecie spędzić południe sami.
- Musisz przyjść, bo powiedziałam mu, żeby zrobił też dla ciebie. 
- Skoro nalegasz..- przyjęła zaproszenie.
      Gdy dojechały na miejsce były mile zaskoczone, ponieważ reprezentant Polski przygotował pyszne jedzenie. Zdziwiło to trochę Ewe. 
- Widzisz Diana.. Tyle lat po ślubie, a ja nie wiedziałam, że mój mąż ma taki talent do gotowania. - zaśmiała się, a wtórowała jej Niemka. - I do tego wszystko po sobie pozmywał..
- Ale mamo.. Tata zadzwonił i taki pan mu psyniósł jedzonko. 
- Młoda.. A kto ci kupił lalkę żebyś nie naskarżyła ? - zapytał. - Ciekawe po kim ty jesteś taka wygadana... Pewnie po matce. - powiedział a wszystkie kobiety wybuchnęły śmiechem.
- Łukasz, ona nie musiała mówić. Przecież poczułyśmy tę spaleniznę już w ogrodzie. - uśmiechnęła się Polka.
        Po obiedzie kobiety rozmawiały kilka godzin, lecz Niemka musiała już iść do domu. Mario dzisiaj pojechał do rodziców, więc tam zjadł obiad. Jednak powinien już wrócić. A Diana nie chce zwlekać z opowiedzeniem mu prawdy. Za każdym razem, gdy na niego patrzy przypomina jej się noc z Marco i to jak bardzo go skrzywdziła. Przeklina na siebie w myślach. Mario nie widzi świata poza nią, a ona mu robi takie świństwo. 
- Gdzie byłaś ? - zapytał zaniepokojony. 
- U Ewy i Łukasza. - oznajmiła.
- Co dzisiaj robiłaś ? - chciał ją pocałować, lecz Niemka odsunęła się od niego. 
- Mario usiądź. Musimy porozmawiać. 
- Brzmi groźnie.. Mam się bać ? - zaśmiał się.
- To nie jest śmieszne. Mógłbyś choć raz zachowywać się poważnie ? - zdenerwowała się. Być może to hormony, a może nie. Od dawna denerwuje ją to, że piłkarz zachowuje się jak dziecko. 
- Spokojnie już. Masz okres, czy co ? 
- Przywalę ci zaraz. - oznajmiła z zaciśniętymi zębami. 
- U groźna.. Pociąga mnie to.. - zaśmiał się.
- Z tobą się nie da rozmawiać. Idę się wykąpać. 
- Pomóc ci ? - poruszył zabawnie brwiami. 
- Poradzę sobie. - powiedziała zła i trzasnęła drzwiami od łazienki. 
          Gdy tylko się wykąpała zrobiła sobie kolację i poszła spać nie odzywając się do chłopaka. On wolał nie drażnić ukochanej więc nie mówił ani słowa. Rano, gdy tylko Diana wstała zrobiła śniadanie piłkarzowi. 
- Już się nie gniewasz ? - przytulił ją i ucałował w policzek. 
- Zjedz, a ja idę się ubrać. - wyswobodziła się z jego uścisku.
- To o czym chciałaś wczoraj porozmawiać ? - zapytał, gdy kobieta wróciła. 
- Nie wiem jak ci to powiedzieć.. - zaczęła.
- Chcesz ze mną rozmawiać, ale nie wiesz o czym.. A wczoraj zrobiłaś mi awan..- nie dokończył.
- Przespałam się z Marco. - przerwała mu i jak najszybciej się dało wypowiedziała to zdanie. Chłopakowi od razu zszedł uśmiech z twarzy. 














____________________________
Witam ! :D
No to tak w trzech słowach : JEDZIEMY DO BERLINA.
Nawet nie wicie jak się cieszę ! :*
A co do rozdziału mam  nadzieję, że się podoba, bo coraz bardziej wkurzają mnie te moje wypociny !:((
No już nie zanudzam ! :* Komentujcie ! ;*
Pozdrawiam. ♥


2 komentarze:

  1. No dzieje, się dzieje. Czekam z niecierpliwością na kolejny, serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. pojechałaś po bandzie :D mały Rojsik, jeju!! Marco, pls, zostaw tę zołzę Angelinę, bo jej przywalę, jak Diana Mario xd
    z drugiej strony biedny Pączuś, on tak ją kocha...:((
    czekam na kolejny!!

    OdpowiedzUsuń